Ze względu na panujące warunki związane z koronawirusem, w ostatnich miesiącach można zauważyć znaczący spadek popytu na długoterminowe wynajęcie mieszkań. W wyniku braku studentów, a także odpływu pracowników z zagranicy oraz wstrzymania wyjazdów biznesowych, zainteresowanie w tym sektorze znacznie zmalało- tak wynika z badania przeprowadzonego przez BIK oraz Otodom.
Coraz częstszym zjawiskiem, jest kupowanie nowego mieszkania, w celu jego wynajmu. Jest to świetny pomysł na zarobienie dodatkowej gotówki i często skuteczna inwestycja. Zakup po kilkunastu latach wynajmowania z pewnością się zwróci, a właściciele w każdej chwili mogą sprzedać swój nabytek po remoncie.
Mówi się, że w znacznym stopniu zostały zachwiane proporcje popytu i podaży. Z jednej strony umowy wynajmu mieszkań studentów kończą się najczęściej po sesjach studenckich, przez co mieszkania zostają zwolnione. Z drugiej strony jest zdecydowanie mniej chętnych osób na wynajem, gdyż na dzień dzisiejszy studentom ciężko jest określić czy od października wszystko wróci do normy, a może kontynuowane będzie nauczanie online. Dlatego też przedłużanie umowy lub wyszukiwanie nowego mieszkania może być ryzykowne pod względem finansowym. Dodatkowo część osób w związku z panująca sytuacją, zdecydowała się wstrzymać z ewentualną przeprowadzką, z obawy przed zakażeniem Covid-19.
Jednocześnie jest to doskonała okazja do wynajęcia mieszkania po mniejszej cenie przez osoby zainteresowane. Jako, iż wolnych mieszkań jest coraz więcej, natomiast zainteresowanych osób coraz mniej, właściciele wolą otrzymywać mniejsze pieniądze, niż utrzymywać puste lokale, za które wciąż muszą płacić czynsze. Wiele osób, które mają zaciągnięte kredyty na mieszkanie, muszą także wciąż spłacać kolejne raty, dlatego robią wszystko, aby zachęcić potencjalnych wynajemców.
W kwietniu m.in. w Warszawie ceny najmu spadły aż o 7,2%. Biuro Informacji Kredytowej podało, że ponad 4 mln Polaków posiada czynny kredyt mieszkaniowy, a zadłużenie z tytułu kredytów mieszkaniowych wynosiło ponad 477,585 mld zł.
Ze względu na panujące warunki związane z koronawirusem, w ostatnich miesiącach można zauważyć znaczący spadek popytu na długoterminowe wynajęcie mieszkań. W wyniku braku studentów, a także odpływu pracowników z zagranicy oraz wstrzymania wyjazdów biznesowych, zainteresowanie w tym sektorze znacznie zmalało- tak wynika z badania przeprowadzonego przez BIK oraz Otodom.
Coraz częstszym zjawiskiem, jest kupowanie nowego mieszkania, w celu jego wynajmu. Jest to świetny pomysł na zarobienie dodatkowej gotówki i często skuteczna inwestycja. Zakup po kilkunastu latach wynajmowania z pewnością się zwróci, a właściciele w każdej chwili mogą sprzedać swój nabytek po remoncie.
Mówi się, że w znacznym stopniu zostały zachwiane proporcje popytu i podaży. Z jednej strony umowy wynajmu mieszkań studentów kończą się najczęściej po sesjach studenckich, przez co mieszkania zostają zwolnione. Z drugiej strony jest zdecydowanie mniej chętnych osób na wynajem, gdyż na dzień dzisiejszy studentom ciężko jest określić czy od października wszystko wróci do normy, a może kontynuowane będzie nauczanie online. Dlatego też przedłużanie umowy lub wyszukiwanie nowego mieszkania może być ryzykowne pod względem finansowym. Dodatkowo część osób w związku z panująca sytuacją, zdecydowała się wstrzymać z ewentualną przeprowadzką, z obawy przed zakażeniem Covid-19.
Jednocześnie jest to doskonała okazja do wynajęcia mieszkania po mniejszej cenie przez osoby zainteresowane. Jako, iż wolnych mieszkań jest coraz więcej, natomiast zainteresowanych osób coraz mniej, właściciele wolą otrzymywać mniejsze pieniądze, niż utrzymywać puste lokale, za które wciąż muszą płacić czynsze. Wiele osób, które mają zaciągnięte kredyty na mieszkanie, muszą także wciąż spłacać kolejne raty, dlatego robią wszystko, aby zachęcić potencjalnych wynajemców.
W kwietniu m.in. w Warszawie ceny najmu spadły aż o 7,2%. Biuro Informacji Kredytowej podało, że ponad 4 mln Polaków posiada czynny kredyt mieszkaniowy, a zadłużenie z tytułu kredytów mieszkaniowych wynosiło ponad 477,585 mld zł.